Olaf Swolkień: O krakowskich obchodach rocznicy Krwawej Niedzieli na Wołyniu
Kilka słów refleksji na temat krakowskich obchodów rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. Obchody się odbyły i, niestety, środowiska wszelakie nie były w stanie się porozumieć, żeby zorganizować je razem – były więc aż 4 imprezy:
- Ruch Narodowy rozdawał ulotki i kwiaty lnu na Rynku;
- 2 godziny potem Kamraci wzięli udział w mszy i przemaszerowali chodnikami do pomnika na Cmentarzu Rakowickim;
- za kolejne 2 godziny Watahy Głosu Obywatelskiego miały swój przemarsz;
- następnego dnia odbyła się ostatnia – 4. uroczystość, tym razem firmowana przez Małopolski Bunt, choć przedtem nasi członkowie wzięli licznie udział w manifestacji Kamratów, a także Watah GO.
Uroczystości Małopolskiego Buntu
Ta ostatnia – poniedziałkowa uroczystość rozpoczęła się Mszą Świętą, po czym nastąpił przemarsz ulicą Rakowicką na cmentarz i pod pomnik ofiar. W uroczystości wzięła udział Pani Barbara Nowak – Małopolski Kurator Oświaty, reprezentanci IPN, Wojewody i Prezydenta Miasta Krakowa. Niestety nie obyło się bez przykrych akcentów. Pierwszym były fragmenty homilii wygłoszonej przez Br. J. Pająka, który zrównał ludobójstwo Polaków na Wołyniu z tym, czego jego zdaniem dokonują obecnie Rosjanie na Ukrainie. Czyżby krakowscy Kapucyni czerpali wiedzę o świecie jedynie z mediów głównego nurtu? Zabrakło prawdy o zakłamaniu tej historii przez władze III RP i o czci, jaką ludobójcom oddaje współczesna Ukraina. Było za to dużo o konieczności wybaczania i żeby broń Panie Boże nie myśleć o zemście. Równie blado wypadły pozostałe oficjalne wystąpienia, a dodatkowym skandalem był fakt, że Wojewodę Małopolskiego reprezentował jedynie jego doradca, a Prezydenta Krakowa – strażnik miejski. Sam pomnik znajduje się w żenującym dla wagi tragedii, jaką symbolizuje, miejscu – nie tylko pod murem, ale w zapadłym kącie cmentarza; tak kiedyś chowano samobójców, a tu chodzi o upamiętnienie jednego z największych ludobójstw w naszych dziejach. Nasz reprezentant – Adam Hareńczyk zwrócił uwagę na te skandaliczne zaniedbania i nawet to spotkało się z wrogą reakcją uczestniczących w uroczystościach zwolenników PiS, którzy w dodatku rościli sobie prawo do monopolu na patriotyzm. Warto w tym miejscu dodać, że projektowany obecnie w Krakowie pomnik obrońców Lwowa z 1918 r. (Orląt) również napotyka na sprzeciwy w imię niedrażnienia ukraińskich nacjonalistów oraz środowisk czczących Banderę i pozostałych zbrodniarzy spod znaku tryzuba.
Wstydliwy patriotyzm
Dla niektórych mieszkańców Krakowa polski patriotyzm jest czymś wstydliwym i najwyraźniej ich zdaniem nie powinien mieć prawa do obecności w przestrzeni publicznej. Wszystkie te okoliczności pokazują, jak wiele jeszcze pracy przed środowiskami, które deklarują chęć obrony polskiego interesu narodowego. Dla wielu z nich własne poczucie ważności jest niestety nadal ważniejsze od sprawy.